W piątek, 19 października, pod czujnym spojrzeniem czterech par oczu Światowida spędziliśmy czas w sopockim Grodzisku.
Najpierw pani kustosz muzeum, Aleksandra Szymańska opowiedziała o pracach wykopaliskowych, o odkryciach i o historii tego miejsca. Również poznaliśmy legendę związaną z dawnym siedliskiem. Jako pierwsi goście mieliśmy okazję obejrzeć nową wystawę poświęconą Truso – grodowi, koło Elbląga, który był w okresie swej świetności ważnym portem bałtyckim. Wszyscy słuchali jak zaczarowani. Potem przeszliśmy z pawilonu do skansenu. I rozpoczęły się emocje!
Wielu wojów brało udział w potyczkach, jednak jeden był niepokonany. Woj Oskar, z którym przegrywali najwięksi wojowie wśród Słowian szczycił się wielką sławą i nikt nie dawał mu rady. Aż tu pewnego razu z nieznanej krainy przybyła Tajemnicza Królowa Anna – chwyciła za linę i… zwyciężyła z wojem Oskarem. Nie raz, lecz dwa razy. A potem odjechała w nieznanym kierunku. Choć niektórzy twierdzą, że widzieli ją jeszcze na zawodach łucznictwa. I w tych wielu próbowało swych sił. Bo i Księżna Justyna, i Książę Marcin, i niemal wszyscy uczniowie wielkiego mistrza Pierwszego Społecznego z Gdyni. Dwóch zaledwie zdołało zdobyć garść bursztynów powtórzywszy sukces anglosaskiego banity Robina H. – to wojowie Konrad i Daniel z równoległych klas czwartych.
Podczas wspólnego wieczerzania wokół ogniska, wiele radości i niewiele śpiewów było, zaś kozy szczęśliwe, że tak zacni goście przybyli, gdyż pieczywem częstowali i jabłkami obficie. Odbyły się i zawody narciarskie (??), w których słynna Justyna Kowalczyk mogłaby wziąć udział i nie wiadomo czy poradziłaby sobie z taką synchronizacją, jakiej wymagały narty sprzed tysiąca lat. Do biegu ze skołowaną na kołku po ośmiokroć głową paru stanęło śmiałków – ich niespotykana odwaga została uwieczniona na malowidłach cyfrowych.
Wydarzeń tylu nie przeżyliśmy od pamiętnej wyprawy na Gdynię, a spisała je i udokumentowała rycinami uczennica samego Galla Anonima, kronikarka Beata.