Odkąd Balladyna wyszła w kwietniu do lasu po te przeklęte maliny, cały czas za nami chodzi. A to z testu próbnego wyskoczy, a to w wypracowaniu się ukryje, a w grudniu przywitała nas sokiem malinowym w Sopocie, w restauracji A Modo Mio. Ale że jak to? A tak to! Moc nauki ze sztuki, czyli projekt realizowany we współpracy z Fundacją Theatrum Gedanense, zainspirował nas, by powrócić nad Gopło i zajrzeć na ucztę do zamku Kirkora.
Powrócić, ponieważ w kwietniu 2018 roku wystawiliśmy spektakl na podstawie dramatu Juliusza Słowackiego Balladyna. Tym razem zainspirowani instrukcjami Pana Piotra Biedronia, zrealizowaliśmy etiudę o fatalnych relacjach rodzinnych na zamku, wielkiej potrzebie światowego lansu, wiecznej imprezy oraz o godnych pożałowania skutkach tychże. Skróciliśmy maksymalnie scenę na zamku u Kirkora.
Chochliki stały się kelnerami. Dialogi w części zostały dostosowane do realiów miejsca, w którym nagrywaliśmy nasza etiudę. Zależało nam na tym, aby pokazać, jak bardzo współczesne są problemy opowiedziane w dziewiętnastowiecznym dramacie. Balladyna, która wyrzeka się matki, bo wstydzi się tego, jak wygląda, kim jest. Rodzina, która się rozpada, bo nie ma w niej więzi. Pragnienie zdobycia władzy za wszelką cenę. Fantazje na temat niszczenia wszystkiego, co staje na drodze do osiągnięcia celu. I wreszcie, znieczulica społeczna wobec aktów przemocy, psychicznej i fizycznej w miejscach publicznych. Nasz scena rozegrała się w miejscu publicznym, ale nikt z obecnych nie napiętnował brutalnego stosunku Balladyny do Wdowy. Nasz film obejrzała społeczność szkolna. Funkcjonuje również na kanale youtube.